Partner serwisu
11 czerwca 2015

Człowiek bez maski

Kategoria: Felietony

Począwszy od tego felietonu zdecydowałem się na ujawnienie swojej tożsamości (pojęcie z angielska zwane „coming-out”, używane najczęściej w zupełnie innych okolicznościach). Dotychczas ukrywałem się pod pseudonimem, aby Szanowny Czytelnik zamiast na autora zwracał bardziej uwagę na opisywany problem. W końcu doszedłem do
wniosku, że lepiej rozumie się poglądy człowieka, gdy wiemy kto zacz i skąd przychodzi.

Człowiek bez maski

Z pochodzenia jestem krakusem, a z wykształcenia hydrotechnikiem, z wyboru życiowego wodociągowcem. Trochę mi żal, że nie buduję potężnych i trwałych zapór wodnych zabezpieczających ludność miast i wsi przed powodzią, magazynujących wodę na słoneczne dni oraz umożliwiających tak lubianą w kraju nad Wisłą wodną rekreację. Nie
bez znaczenia jest to, że pozostawiłbym po sobie widoczny ślad swojej pracy na rzecz ogółu. A to mężczyźni bardzo lubią.

Niestety branża hydrotechniczna w naszym kraju jest mizerna. Cała jej działalność skupia się na utrzymaniu już wybudowanej infrastruktury. Borykanie się z kosztami remontów zapór i remontów wałów przeciwpowodziowych (ach te bobry i krety na Żuławach Elbląskich) oraz oczywiście ekologami. „Zieloni” są chyba nawet trudniejszym przeciwnikiem od bobrów. Są jak zwolennik medycyny naturalnej – wszystko powinna regulować natura. Wałów nie budować, niech woda się naturalnie rozlewa po okolicy, domy zatem stawiać tylko na wzgórzach, zapór nie stawiać tym bardziej, że giną zagrożone gatunki, mikroklimat się zmienia. Ujęcia wody tylko naturalne (czyli jakie?). I jak tutaj świadomie kształtować środowisko pod potrzeby zbiorowości ludzkiej? Każdy mieszka w drewnianej chacie krytej słomą, a wodę nosimy z rzeki? Jak zabezpieczyć się przed powodzią? Widział któryś ekolog, jaka ilość wody płynie pod Wawelem co kilka lat i dalej w kierunku stolicy? Kto odpowie za zalanie Starówki Krakowa? Przypominam, że przed Krakowem jest zapora w Goczałkowicach, a później dopiero we Włocławku, kilkaset kilometrów dalej. Wisła na tym odcinku w większości jest nieuregulowana. Później tylko słyszymy doniesienia w prasie o przesuwającej się w głąb kraju fali powodziowej.

Na Odrze jest nie lepiej. Wszyscy pamiętamy zalanie Wrocławia. Z mniejszych katastrof polecam obejrzeć zabytkowe centrum Kłodzka i Bystrzycy Kłodzkiej zniszczone po powodzi w 1997 r. Trochę to wszystko zniechęca do twórczej pracy w tej branży.

Polska rzekami stoi. Ileż kilowatogodzin „zielonej” (uwaga Zieloni!) energii można by wyprodukować? Ile małych elektrowni wodnych zostało wyłączonych i niszczeje? Bardzo ciekawy artykuł o tej tematyce napisał Stefan Bratkowski – gorąco polecam do znalezienia w sieci. Nie jest fachowcem w tej dziedzinie, ale zrobił gruntowne rozeznanie tematu i wyciąga bardzo sensowne wnioski sprowadzające się do konkluzji: należy rozwijać małą, lokalną energetykę wodną. Jestem również zwolennikiem tej wizji.

W zasadzie miałem pisać o bolączkach naszej branży wodociągowej, a skręciłem w kierunku gospodarki wodnej. No cóż, te dziedziny ze sobą są powiązane. Bez zapór w wielu rejonach nie byłoby wydajnego i pewnego (w suche dni)
źródła wody. Moje miasto, czyli Bielsko-Biała jest zaopatrywane właśnie z kilku sztucznych zbiorników. Polecam szczególnie zbiornik w Wapienicy utworzony poprzez budowę pierwszej w Polsce zapory betonowej. Obecnie po remoncie strony odpowietrznej prezentuje się całkiem okazale. Zresztą od lat dolina Wapienicy w rejonie naszej zapory jest najbardziej ulubionym miejscem rekreacyjnym mieszkańców mojego pięknie położonego miasta. Od budowy tej zapory właśnie zaczęła się właściwa historia wodociągów w naszym rejonie. Na szczęście przed wojną ekologów jeszcze u nas nie było, a obecnie bielskie organizacje ekologiczne utrudniają życie zarówno naszym włodarzom, jak innym inwestorom publicznym i prywatnym w wielu rejonach kraju. Zatem od pewnego czasu Bielsko-Biała nie jest znana w kraju tylko z Bolka i Lolka oraz „malucha”. Nie znaczy to, że nie doceniam działalności wielbicieli przyrody. Należy jednak zachować rozsądek.

Darek Dzida

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ