Partner serwisu
02 stycznia 2017

Przekraczanie granic rozwojowych. Wyzwania dla zarządzających przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi

Kategoria: Artykuły z czasopisma

Wyzwaniem dla wielu przedsiębiorstw wod-kan będzie przedefiniowanie swoich celów rozwojowych i wdrożenie nowego, strategicznego podejścia. Autor wybrał i przeanalizował trzy, wg niego najważniejsze, wyzwania, jakie stoją przed branżą. Poglądy te należy traktować jako głos w dyskusji o koniecznych zmianach w zarządzaniu w sektorze komunalnym.

Przekraczanie granic rozwojowych. Wyzwania dla zarządzających przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi

Codzienność zawodowa osób zarządzających firmami wodociągowo-kanalizacyjnymi wypełniona jest rozwiązywaniem bieżących problemów, typowych dla większości firm tego sektora: awarie, nowe inwestycje, dbałość o jakość dostarczanej klientom wody, zgodne z przepisami oczyszczanie ścieków, dyscyplina pracy, itd. Wystarczy, aby zapełnić czas każdego menadżera. Wydaje się jednak, że w aspekcie technicznym i technologicznym polskie przedsiębiorstwa branży wod-kan w ciągu ostatnich lat osiągnęły bezsprzeczny sukces. Mnogość realizowanych, najczęściej z wykorzystaniem środków unijnych, inwestycji, zarówno w zakresie budowy nowych sieci, jak i nowoczesnych oczyszczalni i stacji uzdatniania wody spowodowała, że usługi publiczne w zakresie dostarczania wody i oczyszczania ścieków uległy zdecydowanej poprawie, a same przedsiębiorstwa w wielu przypadkach osiągnęły niespotykany dotąd w naszym kraju poziom rozwoju – często kosztem ciężkiej pracy, determinacji i zaangażowania wielu środków. To z pewnością duży sukces i powód do dumy – także dobry przykład wykorzystywania środków unijnych. Naturalnym trendem w takiej sytuacji wydawać się może swoiste kapitalizowanie tego rozwoju w postaci stabilizacji działań firm, a dla samych zarządzających – wejście w okres swego rodzaju „wyciszenia” i dążenia do przejścia na poziom zarządzania operacyjnego. W końcu, jak długo można ciągle się rozwijać…?

Wyzwanie 1 – nic nie będzie już takie, jak dawniej
Wydawać się to może truizmem, ale warto chyba uświadomić sobie, że świat, w którym przyszło nam żyć, zmienia się gwałtowniej niż kiedykolwiek w historii. Dotyczy to także branży komunalnej, w tym sektora wod-kan.

Usługi publiczne, w tym zbiorowe dostarczanie wody i zbiorowe odprowadzanie ścieków, są jednym z kluczowych elementów decydujących o jakości życia mieszkańców i to nie tylko – jak to w przeszłości było – miast, ale także terenów wiejskich. Presja społeczna na poprawę jakości usług publicznych ma charakter stale wzrastający – ludzie zwyczajnie przyzwyczaili się do tego, że ich otoczenie się zmienia na lepsze i tak ma być. Oczekiwania dotyczące stałego wzrostu jakości życia wzmocnione zostały realizacją przez gminy i firmy komunalne wielu projektów inwestycyjnych współfinansowanych ze środków unijnych, które na trwałe zmieniły obraz naszych miast i wsi. Inwestycje w rozwój sektora wod-kan miały tu niebagatelne znaczenie. Śmiało można powiedzieć, że w wielu przypadków stanowiły one swoisty „skok cywilizacyjny”, przyspieszając rozwój sieci wodociągowych i kanalizacyjnych o 70-100 lat, jeśli przyjmiemy do porównania dotychczasowe tempo rozwoju infrastruktury z wykorzystaniem jedynie środków własnych.

Oczywiście taki proces rozwoju infrastruktury technicznej w polskich miastach i wsiach rodzi istotne konsekwencje finansowe. Konieczność odprowadzenia podatków z tytułu wybudowanych sieci i obiektów, koszty amortyzacji i obsługi technicznej oraz obsługi zaciągniętych zobowiązań wobec banków na wkład własny do inwestycji, powodują wzrost cen usług, a tym samym zwiększenie obciążeń dla mieszkańców. Analiza łącznej średniej ceny za m3 wody i ścieków w Polsce pokazuje wzrost w ciągu ostatniej dekady o ponad 100%, nierzadko powodując konieczność dopłat do taryfy dla mieszkańców z budżetów gminnych.

Jest to koszt rozwoju, o którym często zapominamy, chętnie sięgając po pieniądze grantowe. Wspomniana presja mieszkańców na rozwój usług publicznych wymaga zatem zwiększonego finansowania. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że jednocześnie mamy do czynienia ze zjawiskiem depopulacji wielu obszarów (zmniejszenie się liczby mieszkańców powodowane ujemnym przyrostem naturalnym oraz emigracją zagraniczną i migracjami wewnętrznymi), a tym samym spadkiem przychodów – zarówno budżetów gminnych, jak i samych przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych (lub też zmniejszeniem dynamiki sprzedaży, mimo teoretycznego wzrostu podłączeń do nowych sieci). Ten rozdźwięk pomiędzy oczekiwaniami, a możliwościami finansowymi gmin i firm, powodować będzie w najbliższych latach poważne konsekwencje, zresztą dobrze już widoczne dzisiaj, związane z napięciami społecznymi na tle zwiększających się opłat za wodę i ścieki. Warto w tym momencie wspomnieć swego rodzaju „dwoistość poznawczą” decydentów – z jednej strony zbliżający się wzrost opłat wynikający z nowych regulacji prawnych w związku z tzw. Prawem wodnym, a z drugiej – krytykę sektora za podnoszenie opłat za wodę i ścieki zaprezentowaną w niedawnym raporcie NIK-u. Wydaje się, że „nie wie prawica, co czyni lewica”… Sam raport NIK sprawia wrażenie niereprezentatywnego (opiera się na analizie zaledwie 5 dużych przedsiębiorstw) i z pewnością nie uwzględnia wielu aspektów funkcjonowania firm sektora wod-kan w Polsce. Zapewne sam w sobie wart jest dłuższej analizy. Jakie zatem rozwiązanie? Odpowiedź rzecz jasna nie należy do prostych. Wydaje się, że z pewnością gminy będą musiały w najbliższym okresie zwiększyć swoją odpowiedzialność w postaci dopłat do taryf. Rozwiązanie to zapewne ma charakter krótkotrwały i raczej doraźny. Same przedsiębiorstwa sektora będą musiały znaleźć rozwiązanie strategiczne. Propozycji z pewnością nie będzie zbyt wiele – proste działania oszczędnościowe nie rozwiążą problemu, konieczne będzie sięgnięcie po nowe rozwiązania prowadzące do długoterminowego ograniczenia kosztów, np. wykorzystanie IT, systematyczne zmniejszanie strat, ale może przede wszystkim konsolidację sektora i zacieśnianie współpracy pomiędzy firmami geograficznie bliskimi, szczególnie tych mniejszych, które nie mają odpowiedniego wolumenu sprzedaży zapewniającego odpowiednio wysokie przychody. Oczywiście powstanie pytanie o zasadność polityczną i społeczną takich działań – i całkiem słusznie, ale o tym niżej.

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ