Emerytura. Felieton Michała Rżanka, prezesa zarządu, Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji
Różne etapy życia za i przed nami. W zależności od wieku można zawsze dywagować, ile stwórca zostawił nam jeszcze. Nie ma takiego problemu z wyznaczeniem terminu przez ustawodawcę. Całe szczęście, że na razie dotyczy to czasu na emeryturę, a nie tego ostatecznego. Obserwując, co na tym świecie się dzieje, nie wykluczałbym jednak i takiego rozwiązania.
Kiedy ustawowo przedłużono wiek emerytalny, byłem w grupie niezadowolonych. Lekko mówiąc. Teraz, kiedy obracam się w tych okolicach, moje poglądy ewoluują. Podstawą jest oczywiście stan zdrowia. Myślę, że również relacje otoczenia. Różnego otoczenia: tych najbliższych, tych, z którymi pracujesz, ale również tych, od których zależy, że jeszcze pracujesz. Często uczestniczymy (w różny sposób) w zorganizowanych obchodach odejścia pracownika na emeryturę. Składamy życzenia, które sprowadzają się do prostych prawd: zdrowia i jak najdłuższego czasu korzystania z emerytury.
Osobiście dodaję jeszcze, żeby pamiętać o firmie i ją odwiedzać. Emeryci mają wiele do tego okazji i z nich korzystają, a przy okazji wspominają swoją drogę zawodową. Zawsze ciekawi mnie ta w naszej firmie. I jak to drzewiej bywało. Musi to być odległa perspektywa, bo sam też niemało lat tu spędziłem.
Odchodząca na emeryturę, wieloletnia pracownica administracji samorządowej, napisała kilka zdań od serca i przy życzeniach pożegnalnych wręczała nam tę kartkę wraz z nowym numerem telefonicznym. Cytuję: „wylogowałam się, wysiadłam z tego pędzącego pociągu by złapać oddech, pójść wolno w stronę siebie, ciszy, tęsknot i marzeń. Czasami tak trzeba, aby zrozumieć, że prawdziwe życie toczy się poza urzędem, w równoległym świecie”. Odeszła też na emeryturę pani prezes Izby Wodociągi Polskie. Uznała sama, że czas odpocząć.
Kiedy przychodzi doświadczyć choroby, choćby teraz, z powodu pandemii, to pojawia się refleksja, czy jest coś cenniejszego niż dane nam życie. Nie wiem, co przesądziło o decyzji pani prezes, ale wiem, że chyba wszystkim nam z branży dobrze się z nią współpracowało. Miałem wiele okazji przekonać się o jej profesjonalizmie, o umiejętnościach rozmowy z ludźmi władzy, którzy niekoniecznie rozumieli naszą sytuację. Miała doświadczenie samorządowe i to dla mnie było gwarancją rozumienia też drugiej strony, czyli właścicielskiej. Pozostaje życzyć pani Dorocie jak najwięcej szczęśliwych chwil i zdrowia na emeryturze. Egoistycznie myślę, że jeszcze trochę mogła przewodzić izbie. To pewnie kwestia doświadczenia współpracy. Teraz przyjdzie próba zdobywania doświadczenia z nowym prezesem. Nie wszyscy go jeszcze znamy – czas pokaże.
Każdy z nas, kiedy osiąga wiek emerytalny odbiera sygnały, że już czas, aby przekazać ster młodszym następcom. „Co tu dużo ukrywać, sam najmłodszy nie jestem i gdybym nie czuł, że jeszcze wiele mogę z siebie dać, że moje doświadczenie oraz sprawność działania się sprawdzają, to mógłbym sobie odpuścić (...). Najpierw zobaczmy, co człowiek sobą reprezentuje, a dopiero potem sprawdzajmy jego metrykę, czy – jak to się teraz mówi – pesel”. To cytat kolegi prezesa z Wodociągów Kieleckich. Trudno się nie zgodzić. Jaka jest gwarancja, że młodzi zrobią to lepiej? Może jednak inaczej i dlatego takie są koleje kariery zawodowej. Zauważam też jeszcze i takie reakcje: czy warto angażować się w pewne projekty, kiedy jeszcze kilka miesięcy, może dwa lata i przyjdzie nowy? Chciałbym się mylić. Jest też problem pozostawienia następców i to na różnych stanowiskach. przyzwyczailiśmy się do tych osób i wydaje się nam, że będzie trudno zastąpić. Nie bez przyczyny jednak funkcjonuje powiedzenie, że nie ma ludzi niezastąpionych. Może to i prawda, choć zależy od punktu widzenia.
Felieton pochodzi z czasopisma „Kierunek Wod-Kan” nr 3/2021.
Komentarze