Wartość czasu [FELIETON]
Tempo życia wciąż rośnie. Żyjemy coraz szybciej, zmian przybywa – w ciągu jednego pokolenia świat ulega zmianie bardziej niż kiedyś w ciągu stuleci. Coraz częściej też mówimy: „nie mam na to czasu”. Odnoszę wrażenie, że naszych wyborów nie dokonujemy dobrowolnie, a raczej pod rozmaitymi zewnętrznymi presjami. Całe sztaby pracują na to, abyśmy stale wpędzali się w poczucie, że coś musimy, że nie możemy ani na chwilę zwolnić. Przemysł reklamowy, wykorzystujący naukowo wypracowane techniki manipulacji, usilnie zabiega o to, byśmy pędzili za tym, co specjaliści od marketingu wtłoczyli nam do podświadomości.
![Wartość czasu [FELIETON] Wartość czasu [FELIETON]](Resources/ar/108251/108333/17345937848e3944.jpg)
Nasze zakłady również funkcjonują pod presją czasu. Coraz więcej do ogarnięcia. Prawdą jest, że pojawia się więcej i więcej urządzeń sterujących i wspomagających eksploatację. Nowe technologie coraz bardziej wkraczają w nasze życie zawodowe, a mimo to pojawia się paradoks braku czasu. A przecież powinno być odwrotnie. Niestety, ulegamy presji. Żeby było co robić, pojawiają się nowe regulacje: i to zarówno te unijne, jak i krajowe. Do tego dochodzi działanie w cyberprzestrzeni oraz jej ochrona.
Każdy z nas ma swoje uwarunkowania na własnym podwórku. Na to wszystko nakłada się otoczenie, w którym żyjemy. Z punktu widzenia zarządzającego trudno o przerwę w myśleniu, nawet po piętnastej…
Usługi, które świadczymy mieszkańcom, wymagają od nas – pracowników wod-kan – gotowości przez całą dobę. Niektórzy porównują to do służby. To, że o każdej porze z kranu leci woda, jest przecież oczywiste. Wymaga wprawdzie podejmowania różnych decyzji, które nie mogą czekać. Tu też jest presja czasu…
Kolejne przykłady można mnożyć. Dlatego odpowiednia organizacja, logistyka i delegowanie powinno ułatwić powrót do normalności.
Myślę, że warto chwilę porozmawiać z osobami starszymi. One już tak się nie śpieszą – nie tylko z powodu sprawności fizycznej. Doświadczenie życiowe sprawiło, że kierują się po prostu innymi wartościami. Zresztą nie tylko starsi. Kilka dni temu rozmawiałem z czterdziestolatkiem, na co dzień dyrektorem zakładu. On też się śpieszył, ale przestał. Poważny wypadek samochodowy, z którego na szczęście wyszedł bez uszczerbku na zdrowiu, zapalił mu czerwone światło. Już wie, że dotychczasowe pilne sprawy nie mają takiej wartości jak wydawało mu się wcześniej.
Trzeba znaleźć czas na to, co dla nas ważne. Przychodzi moment, kiedy wiemy, że to, co chcieliśmy za ważne uznawać, w praktyce aż tak ważne nie jest. Sami łatwo pozwalamy, by na rzeczy istotne nie starczało czasu. Ale skoro żyjemy coraz szybciej, to coraz więcej ludzi chce rozwiązać „fachowo” problem, nie ufając zdrowemu rozsądkowi. Wydawałoby się, że sami najlepiej wiemy, na co powinniśmy poświęcić swój czas. Warto, by były to decyzje, które wyrażają naszą zdolność do decydowania o sobie i o tym, co uznajemy za ważne (ludzie czują się jednak tak przytłoczeni ustawicznym brakiem czasu, że zapisują się na kursy gospodarowania nim).
Każdy z nas powinien zdobyć się na przyhamowanie i popatrzenie wokół. Lepiej zrobić to samemu i dokonać korekty. Gorzej, kiedy ślepy los wymusi na nas zmianę prędkości.
Czas upływa i jest go coraz mniej. Obyśmy po latach nie żałowali, że na coś ważnego owego czasu nam zabrakło. Tylko czy wiemy na pewno, co jest ważne?
Artykuł ukazał się w wydaniu 4/2024 czasopisma Kierunek Wod-Kan
Komentarze