Potrzebna współpraca gmin
– Problem gospodarki osadowej w Polsce powinien być rozwiązany na zasadzie współdziałania związków międzygminnych lub grup spółek wodno-kanalizacyjnych. Nie ma bowiem sensu budowanie instalacji unieszkodliwiania osadów dla jednego przedsiębiorstwa – mówi Beata Jilek, prezes Zielonogórskich Wodociągów i Kanalizacji, która wyjaśnia, jak z zagospodarowaniem osadów radzi sobie spółka.
Wasza instalacja do spalania osadów ściekowych nie jest bezawaryjna…
Niestety, choć w przeszłości bywało gorzej.
To znaczy?
Oczyszczalnia do 2007 r. była zarządzana przez Spółką Wodną „Łącze”. Gdy ją zlikwidowano, oczyszczalnię przejęło miasto, które cały majątek przekazało nam. Za czasów Spółki Wodnej miasto sięgnęło po środki przedakcesyjne, by zrealizować projektowaną wcześniej suszarnię i spalarnię osadów. Jednak fundusze te były zbyt skromne na realizację inwestycji, więc zdecydowano się na postawienie tylko suszarni, a budowę spalarni zaplanowano na późniejszy czas. Suszarnia faktycznie powstała, jednak nie została włączona do eksploatacji, gdyż projekt zakładał, że ciepło do suszenia będzie pochodziło ze spalania osadów...
Dopiero w momencie, gdy składaliśmy pierwszy wniosek o Fundusz Spójności, dołączyliśmy do niego temat budowy spalarni. Otrzymaliśmy dofinansowanie, wybudowaliśmy instalację do spalania i ponownie wykonaliśmy rozruch nieczynnej suszarni.
Fakt, że musieliśmy dostosować spalarnię do parametrów suszarni zmusił nas do wyboru firmy, która suszarnię budowała. Mieliśmy bardzo dużo problemów z rozruchem nieużywanej jednostki, pojawiło się sporo usterek. Musieliśmy przeprowadzić liczne modernizacje, wymieniliśmy bardzo wiele elementów. Dodatkowo, źle współpracowało się z wykonawcą.
Dziś suszarnia i spalarnia pracują, choć awarie wciąż czasem się zdarzają.