Wszystkiemu winien był skorodowany korek
W wiosenny poranek na jednej z głównych ulic Białegostoku spod jezdni zaczęła się lać woda podmywając cztery pasy ruchu. O awarii, która miała miejsce tuż obok siedziby Wodociągów Białostockich opowiada Mariusz Tarnowski, inspektor Wydziału Sieci Kanalizacyjnej Wodociągów Białostockich Sp. z o.o.
- Szedłem do pracy, gdy zobaczyłem duży wyciek wody spod jezdni. Był poranny szczyt komunikacyjny, samochody próbowały ominąć wodę, wytworzył się potężny korek. Z minuty na minutę lej w miejscu awarii powiększał się a asfalt uliczny ginął pod wodą - wspomina Mariusz Tarnowski. Cała ulica została zamknięta dla ruchu kołowego i pieszego. W tym samym czasie zostały wysłane zespoły, które miały zamknąć zasuwy na magistrali, by wyłączyć uszkodzony odcinek z eksploatacji. Pozwoliłoby to na przywrócenie odpowiedniego ciśnienia w sieci wodociągowej, gdyż wskutek awarii ciśnienie w sieci w dużej części Białegostoku diametralnie spadło, a był to poranny szczyt rozbioru wody i należało jak najszybciej przywrócić wymagane ciśnienie.
Podmyte cztery pasy ruchu
W miejscu awarii napływ wody był tak duży, że zostały podmyte wszystkie cztery pasy ruchu i mimo zamknięcia ulicy dla ruchu kołowego niektórzy kierowcy i tak próbowali przejechać zamknięty odcinek nie chcąc stać w korku. Niestety jednemu z kierowców nie udało się przedostać przez zamkniętą ulicę w monecie przejazdu w okolicy awarii pod ciężarem pojazdu zapadła się nawierzchnia ulicy i pojazd zawisł nad lejem wytworzonym przez wypływającą wodę, wypływająca woda pod ciśnieniem utrzymywała jeszcze przód pojazdu na powierzchni leja. W tym samym momencie, nastąpiło zamknięcie dopływu wody do uszkodzonego odcinka magistrali i ciśnienie wody zaczęło spadać, przez co wypływ wody robił się coraz mniejszy. Wtedy pojazd, który zawisł na brzegu leja zaczął pomału przechylać i osuwać do leja z wodą. - Całe szczęście na miejsce awarii dojechała pierwsza nasza koparka i szybka reakcja naszych pracowników pozwoliła na podpięcie linką osuwający się pojazd z kierowcą pod koparkę i wyciągnięty w bezpieczne miejsce. Kierowcy na szczęście nic się nie stało, był jedynie tylko mocno wystraszony, ale pojazd był uszkodzony i zalany w dużej części wodą. Przybyła na miejsce policja, w celu zorganizowania objazdów i zabezpieczenia miejsca awarii, odstąpiła od ukarania pechowego kierowcy, twierdząc, że ów kierowca sam się ukarał w wystarczający sposób przez swoją głupotę i lekkomyślność - opowiada Mariusz Tarnowski.
Wypompowywanie wody
W tym samym czasie trwały prace przygotowujące, mające na celu wypompowanie dużej ilości wody leja. Niestety nasze możliwości sprzętowe nie były w stanie poradzić sobie z tak dużą ilością wody (był ciągły napływ wody z wyłączonego odcinka magistrali wynikający z różnicy wysokości terenu, miejsce uszkodzenia znajdowało się w niecce terenu, przez co cała woda znajdująca się w magistrali spływała do leja). Z pomocą przyszła nam Państwowa Straż Pożarna, która przy zastosowaniu pomp pływających pomogła usunąć tak duże ilości wody. Po usunięciu wody, ukazała się nam przyczyna tak poważnej awarii. Okazał się nią skorodowany korek na odejściu z trójnika Ø 800/300 mm zamontowanego na magistrali. Trójnik był prawdopodobnie zamontowany podczas budowy magistrali, która była wykonywana podczas tworzenia pierwszych odcinków sieci wodociągowej w Białymstoku. Przypomnę, że było to pod koniec XIX wieku i początku XX wieku, czyli jeszcze pod zaborem Rosji carskiej. Brak był również jakiejkolwiek informacji o trójniku na mapach geodezyjnych i dokumentacjach technicznych. Lej po awarii i odejście z trójnika zostało wykorzystane na podłączenie wybudowanego odwodnienia magistrali. Wszystkie zmiany oczywiście zostały zainwentaryzowane.
Miejsce nie bez znaczenia
Opisana awaria została w mojej pamięci z powodu zakresu oddziaływania i niecodzienności, całego splotu wydarzeń, a i samo miejsce i czas wystąpienia, główna ulica, poranny szczyt komunikacyjny i miała miejsce naprzeciwko Zakładu Sieci naszej firmy, co nie pozostawało bez znaczenia - kończy Mariusz Tarnowski.