Partner serwisu
15 kwietnia 2015

Wszystkiemu winien był skorodowany korek

Kategoria: VI Konferencja Awarie. Monitoring. Budowa i Modernizacje Sieci WOD-KAN

W wiosenny poranek na jednej z głównych ulic Białegostoku spod jezdni zaczęła się lać woda podmywając cztery pasy ruchu. O awarii, która miała miejsce tuż obok siedziby Wodociągów Białostockich opowiada Mariusz Tarnowski, inspektor Wydziału Sieci Kanalizacyjnej Wodociągów Białostockich Sp. z o.o.

Wszystkiemu winien był skorodowany korek

- Szedłem do pracy, gdy zobaczyłem duży wyciek wody spod jezdni. Był poranny szczyt komunikacyjny, samochody próbowały ominąć wodę, wytworzył się potężny korek. Z minuty na minutę lej w miejscu awarii powiększał się a asfalt uliczny ginął pod wodą - wspomina Mariusz Tarnowski. Cała ulica została zamknięta dla ruchu kołowego i pieszego. W tym samym czasie  zostały  wysłane  zespoły, które miały  zamknąć zasuwy na magistrali, by wyłączyć uszkodzony odcinek z eksploatacji. Pozwoliłoby to na przywrócenie odpowiedniego  ciśnienia w sieci wodociągowej, gdyż wskutek awarii ciśnienie w sieci w dużej części Białegostoku diametralnie spadło, a był to poranny szczyt rozbioru wody i należało jak najszybciej  przywrócić wymagane ciśnienie.   

Podmyte cztery pasy ruchu

W miejscu awarii napływ  wody był tak duży, że zostały podmyte wszystkie cztery pasy ruchu i mimo zamknięcia ulicy dla ruchu kołowego niektórzy kierowcy i tak próbowali przejechać zamknięty odcinek nie chcąc stać w korku. Niestety jednemu z kierowców nie udało się przedostać przez zamkniętą ulicę w monecie przejazdu w okolicy awarii pod ciężarem pojazdu zapadła  się nawierzchnia ulicy i pojazd zawisł nad  lejem  wytworzonym  przez wypływającą wodę, wypływająca woda pod ciśnieniem utrzymywała  jeszcze przód pojazdu na powierzchni  leja. W tym samym momencie, nastąpiło zamknięcie dopływu wody do uszkodzonego odcinka magistrali i ciśnienie wody zaczęło spadać, przez co wypływ  wody robił  się coraz mniejszy. Wtedy pojazd, który zawisł na brzegu leja zaczął pomału przechylać i osuwać do leja z wodą. -  Całe szczęście na  miejsce awarii  dojechała pierwsza nasza koparka i szybka reakcja naszych pracowników pozwoliła  na podpięcie linką osuwający się pojazd z kierowcą pod koparkę i wyciągnięty w bezpieczne miejsce. Kierowcy  na szczęście nic  się nie stało, był jedynie tylko mocno wystraszony, ale pojazd był uszkodzony i zalany w dużej części wodą. Przybyła na miejsce policja, w celu zorganizowania objazdów i zabezpieczenia miejsca awarii, odstąpiła od ukarania  pechowego kierowcy, twierdząc, że ów kierowca sam się ukarał w wystarczający sposób przez swoją głupotę i lekkomyślność - opowiada Mariusz Tarnowski.

Wypompowywanie wody

W tym samym  czasie  trwały prace  przygotowujące, mające na celu wypompowanie dużej ilości wody leja. Niestety nasze możliwości sprzętowe nie były w stanie poradzić sobie z tak dużą ilością  wody (był ciągły napływ wody z wyłączonego odcinka  magistrali wynikający z różnicy  wysokości terenu, miejsce uszkodzenia znajdowało się w niecce terenu, przez co cała woda znajdująca  się  w magistrali spływała do leja). Z pomocą przyszła nam Państwowa Straż  Pożarna, która przy zastosowaniu pomp  pływających  pomogła usunąć tak duże ilości  wody. Po usunięciu  wody, ukazała  się nam przyczyna  tak poważnej awarii. Okazał się nią skorodowany korek na odejściu z trójnika Ø  800/300 mm zamontowanego na magistrali. Trójnik był prawdopodobnie zamontowany podczas budowy magistrali, która była wykonywana podczas tworzenia  pierwszych odcinków sieci wodociągowej w Białymstoku. Przypomnę, że było to pod koniec XIX wieku i początku XX wieku, czyli jeszcze pod zaborem Rosji carskiej. Brak był również jakiejkolwiek informacji o trójniku na mapach geodezyjnych i dokumentacjach technicznych. Lej  po awarii i odejście z trójnika zostało  wykorzystane na podłączenie wybudowanego odwodnienia magistrali. Wszystkie zmiany oczywiście zostały zainwentaryzowane.  

Miejsce nie bez znaczenia

Opisana  awaria  została  w mojej  pamięci z powodu zakresu oddziaływania i niecodzienności, całego splotu  wydarzeń, a i samo  miejsce i czas wystąpienia, główna ulica, poranny szczyt komunikacyjny  i miała  miejsce naprzeciwko  Zakładu Sieci naszej firmy, co nie pozostawało bez znaczenia - kończy Mariusz Tarnowski.


 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ