Branża gotowa na kryzys?
„Proste rozwiązania, stosowane do tej pory, czyli wychodzenie z zapóźnień cywilizacyjnych w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, raczej nie otrzymają znaczących środków”. O tym, co wkrótce czeka branżę wod-kan, mówi Małgorzata Skucha, z-ca prezesa zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
• W mediach codziennie pojawiają się informacje o możliwym spowolnieniu gospodarczym. Jak branża wodociągowa jest przygotowana na ewentualny kryzys?
Jest sporo do zrobienia. Samorządy i spółki skupione były dotąd na pozyskiwaniu środków na realizację zadań wynikających z Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK). Bardzo często przyniosło to oczywiście pozytywne rezultaty w formie dotacji, głównie ze środków unijnych, ale często wymagało również udziału środków własnych najczęściej w formie pożyczek czy kredytów. Ograniczone możliwości zadłużania się samorządów będą się przekładały na konieczność zdobywania środków przez spółki. A spółki już teraz są na granicy swoich możliwości kredytowych. Na pewno warto dyskutować również o tym, na ile gospodarstwa domowe mogą być obciążane wyższymi taryfami.
Ważną sprawą dla branży będą możliwości pozyskiwania środków na dokończenie inwestycji lub uzyskanie oczekiwanych efektów ekologicznych. To, co oferuje NFOŚiGW w tym zakresie, to z jednej strony program na podłączenia gospodarstw domowych do systemu kanalizacji, a z drugiej program dotyczący zagospodarowania osadów.
• Na czym polegają te programy?
W programie na podłączenia Narodowy Fundusz oferuje 300 mln zł – do 45% kosztów kwalifikowanych w formie dotacji i do 45% w formie pożyczki. Wymagany wkład własny samorządu czy przedsiębiorstwa to tylko 10%. Pożyczkę trzeba spłacić w ciągu 15 lat. Pomoc gospodarstwom domowym może być oferowana w różnym układzie. Na przykład beneficjenci mogą przyjąć kryteria, według których dla mniej zasobnych gospodarstw domowych będą dawać większy procent dotacji, a dla zasobniejszych – wyższy poziom pożyczki.
W przypadku programu dotyczącego zagospodarowania osadów, dysponujemy kwotą 400 mln zł. Dofinansowanie oferowane jest w formie pożyczki do 75% kosztów kwalifikowanych zadania, z możliwością umorzenia do 30% udzielonej pożyczki. Oprocentowanie jest stałe i wynosi 3,5% przez cały okres.
• Wspomniała pani o funduszach na dofinansowanie projektów. Jak w ogóle wyglądają środki na okres 2014-2020? Słychać, że są mniejsze. O ile? Czy rzeczywiście wystarczą na kolejne inwestycje?
Obecnie trwają dopiero dyskusje nad dostępnością środków i ich przeznaczeniem w latach 2014-2020. Do roku 2015 powinniśmy wypełnić, poprzez realizację KPOŚK, nasze zobowiązania z Traktatu Akcesyjnego. Zatem z okresu nowej perspektywy nakłada się na realizację tego programu tylko rok 2014 i 2015. W związku z tym środków na gospodarkę wodno-ściekową na pewno będzie znacząco mniej niż w tym okresie, o ile w ogóle będą dostępne na ten kierunek działań.
Kryzys dotknął całą Unię Europejską. Wszystkie kraje, płacąc do budżetu UE, będą bardzo dbały o to, jak te pieniądze będą wydawane. Zapewne większy nacisk zostanie położony na projekty innowacyjne, które będą kreowały rozwój i więc będą miały większe szanse na dofinansowanie. A takie proste rozwiązania, jak stosowane do tej pory, czyli „wychodzenie z zapóźnień cywilizacyjnych” w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, raczej nie otrzymają znaczących środków. Nie mamy jeszcze jednoznacznych kwot na poszczególne działania, ale z dotychczasowych informacji wszystko na to wskazuje.
• Czy można w takim razie liczyć na dofinansowanie dla małej, gminnej oczyszczalni?
Mówiąc o nowej perspektywie trzeba zwrócić uwagę na to, co mówił przewodniczący Europarlamentu Jerzy Buzek. Większy nacisk położony będzie na pomoc regionalną. Dofinansowanie będzie możliwe poprzez programy podobne do obecnych Regionalnych Programów Operacyjnych. Pomoc zależna będzie od zasobności województwa. Te regiony, które będą miały niższe dochody na mieszkańca, będą mogły otrzymać wyższe środki i być może będzie możliwość otrzymania wsparcia na takie inwestycje w gospodarce wodno-ściekowej. Natomiast z poziomu centralnego takich potężnych projektów w zakresie gospodarki ściekowej, które obecnie są realizowane, na pewno nie będzie, bo powinny być one zrealizowane i zakończone w obecnej perspektywie 2007-2013.
• Wspomniała pani, że przedsiębiorstwa otrzymywały środki na „nadrobienie opóźnień cywilizacyjnych”. Czy dogoniliśmy już zachodnie spółki wod-kan?
W bardzo wielu zakresach nie tylko nie musimy się wstydzić, ale możemy się pochwalić, że stosujemy najlepsze dostępne rozwiązania (BAT). To jest zresztą jeden z warunków korzystania ze środków publicznych. Niejednokrotnie zagraniczni goście przyjeżdżający na nasze oczyszczalnie są zdumieni stosowanymi, nowoczesnymi technologiami i rozwiązaniami. Jest bardzo wiele przykładów świetnie zrealizowanych lub prowadzonych jeszcze projektów. Jestem pełna podziwu dla samorządów i spółek, które w imieniu samorządów realizują swoje zadania. To bardzo duże wyzwania.
• Do 2015 r. musimy wypełnić zobowiązania Traktatu Akcesyjnego. Czy damy radę?
Jesteśmy na dobrej drodze, chociaż jest to bardzo trudne zadanie. Szacowane, konieczne nakłady do zrealizowania Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych wynoszą ponad 30 miliardów zł. Takich pieniędzy niestety branża nie ma. Dlatego sugerujemy, aby dokonać rzetelnej weryfikacji granic aglomeracji i zrezygnować z kanalizowania obszarów, dla których jest to nieuzasadnione ekonomicznie. Wyznaczone aglomeracje muszą być skanalizowane zgodnie z dyrektywą w 100%, więc weryfikacja ich granic, poprzez zmniejszenie koniecznego do skanalizowania obszaru, pozwoli na zmniejszenie kosztów zobowiązań akcesyjnych. Wspomniany już wcześniej oferowany przez Narodowy Fundusz program podłączeń do kanalizacji ma również część dotyczącą dofi nansowania (na tych samych ww. warunkach) przydomowych oczyszczalni ścieków. Po zweryfikowaniu granic aglomeracji na terenach, na których wyeliminowano możliwość skanalizowania, można dofinansować przydomowe oczyszczalnie, które zastąpią sieć.
• Jak patrzy pani w przyszłość? Przed nami trudny, kryzysowy czas – czy mimo wszystko można pokusić się o optymizm?
Koniecznie. Chociaż branża musi się odpowiednio przygotować. Pytanie, w jaki sposób i czy przy współudziale NFOŚiGW. W szczególnie trudnych przypadkach możemy restrukturyzować udzielone już pożyczki, np. przesuwając część spłat. Oczywiście nie może być tak, że wszystkie spłaty przesuniemy na rok 2020. Bo z jednej strony koszty odsetek dla pożyczkobiorców byłyby zdecydowanie zbyt wysokie, a z drugiej NFOŚiGW utraciłby płynność, a chcemy pozostać „odnawialnym źródłem finansowania”. Na pewno w każdym przypadku będziemy próbowali znaleźć optymalne rozwiązanie. Staramy się pomagać benefi cjentom, np. NFOŚiGW pomagał w przypadku problemów przy przekroczeniach kosztów projektów realizowanych z Funduszu Spójności w poprzedniej perspektywie 2000- 2006. Komisja Europejska doceniła wtedy naszą współpracę z beneficjentami i rolę Funduszu w rozwiązywaniu ich problemów. Mam nadzieję, że w przyszłości również wspólnie sobie poradzimy.
Rozmawiali: Angelika Gajewska, Przemysław Płonka
Wywiad został opublikowany w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 6/2011