Partner serwisu
29 sierpnia 2017

Wodociągi po audycie

Kategoria: Artykuły z czasopisma


A co z opomiarowaniem?

Przy każdej modernizacji staraliśmy się, żeby każde urządzenie było odpowiednio opomiarowane, przede wszystkim w zakresie zużycia energii elektrycznej i wydajnościowym instalacji. Chcieliśmy wiedzieć, ile instalacja produkuje, jaka jest jej wydajność, by odnieść to do zużycia energii. Kłopot był w tym, że w roku 2013, kiedy chcieliśmy zebrać wszystko w jeden system, pojawił się problem z ilością danych. Ręcznie nie było sposobu nad wszystkim panować, gdyż mówimy o ponad 700 punktach pomiarowych. Z takiej ilości informacji nie dało się wyciągnąć żadnych sensownych wniosków.

Wspomniał pan o tym, że brakowało wam zarządzania pod kątem optymalizacji. ale znaleźliście rozwiązanie?

O tym za chwilę. Wróćmy jeszcze do realizacji rekomendacji audytu. Po pierwsze musieliśmy zweryfikować wyniki audytu i zrobić własny ranking, ponieważ 31 zadań wynikających wprost z rekomendacji nikt nie mógł wziąć na swoje barki. Dlatego musieliśmy wszystko jeszcze raz przeanalizować. Chcieliśmy zrobić własny ranking, hierarchie i punktacje. Ważna jest tu ekonomia. Uporządkowaliśmy więc całość pod względem kosztów. Chcieliśmy po prostu zrobić te rzeczy, które najszybciej się zwrócą. Pod uwagę braliśmy też: czy dany punkt wiąże się z innymi potrzebami przedsiębiorstwa, z innymi planami modernizacji instalacji, oraz jaka jest trudność w organizacji i przeprowadzeniu zadania. Po zweryfikowaniu sporządziliśmy własną listę. Wtedy wybraliśmy 8 zadań, które zaplanowaliśmy do realizacji w pierwszej kolejności, w ramach zadań wykonywanych w projekcie. Były to zadania łatwe, jakie można zrobić w rok, o niskich nakładach kosztowych, dających szybki zwrot nakładów, zgodnie z zasadą Pareta (20% nakładów – 80% zysków). Dlatego też chcieliśmy, aby zespół projektowy wziął na siebie odpowiedzialność i zrobił rzecz najważniejszą – to, co
można zrealizować krótko, szybko i żeby dało realny efekt w postaci oszczędności energii. Bardzo zależało nam na tym, aby do problemu efektywności zaangażować całą załogę. Dlatego zespół projektowy miał bardzo szerokie spektrum pracowników. Oprócz osób z utrzymania ruchu i produkcji, zaangażowaliśmy również informatyków, dział księgowości, dział zamówień publicznych – praktycznie wszystkie sfery działalności przedsiębiorstwa. Chcieliśmy rozpowszechnić tę wiedzę, a dbałość o energię zaszczepić w całej organizacji.

Wybraliście zatem osiem zadań wyodrębnionych w projekcie.

Tak, zespół projektowy się tym zajął. W projekcie znalazły się dwa zadania, które zaproponowali wprost członkowie zespołu, a które nie były wpisane w audycie. Stwierdziliśmy, że są one konieczne. Tak więc sześć zadań było z audytu, dwa – nasze. Mówimy tu o zadaniach o charakterze remontowym lub modernizacyjnym, w zakresie instalacji technologicznej, ogrzewania, wentylacji, instalacji zasilającej, modernizacji algorytmów sterowania. Kolejnym zagadnieniem w projekcie był pomysł na zarządzanie poziomem energochłonności w toku produkcji. Długo szukaliśmy programu, który będzie w stanie obsłużyć dużą ilość liczników i jeszcze powiązać to z bieżącym opomiarowaniem technologii. Na myśl przychodziły układy od monitorowania, bilingowania odbiorców w zakładach energetycznych. Tam jest podobna sytuacja, ze względu na dużą liczbę klientów. Zwróciliśmy się więc do dostawców z prośbą o wycenę wdrożenia takiej aplikacji w naszej firmie. Mamy 700 pomiarów i chcieliśmy je połączyć w algorytmy, aby sprawdzić, gdzie jest problem, a gdzie pozytywne wyniki. Okazało się jednak, że programy te są zbyt drogie. W dodatku nie dało się przeskalować ich do naszych potrzeb. Zaczęliśmy zatem szukać własnych rozwiązań.

I znaleźliście?

Tak, dzięki zaangażowaniu zespołu zbudowaliśmy system, który pokazuje z dnia na dzień, na wskaźnikach jednostkowych, jak kształtuje się zużycie energii dla całego zakładu: dla strefy wody i dla oczyszczalni ścieków. Później od ogółu można przejść do szczegółu, do obiektów i instalacji, w których są problemy. Jeśli widzimy, że w obszarze wody jest w porządku, a na oczyszczalni ścieków są jakieś zawirowania, to u mnie, jak i u menagerów, którzy odpowiadają za teobszary, nasuwa się pytanie: „co się dzieje?”. Czasami podwyższona energochłonność, ponad granicę, którą sobie wyznaczyliśmy, bierze się np. z przyczyn naturalnych. Ale w momencie, kiedy nie możemy sobie jej wytłumaczyć w ten sposób, przydaje się to, że każdy z obszarów mamy rozbity na części. Czyli jest np. główny obszar oczyszczalni ścieków podzielony na części: mechaniczną, biologiczną, gospodarkę osadową. Można zatem zobaczyć, jakich obszarów dotyczy zwiększona konsumpcja energii. Jeśli wiemy, że jest to na części biologicznej, sprawdzamy, jak pracują tam urządzenia, jak się zachowują, szukamy awarii…

Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ