Wykorzystać sąsiedztwo
„Zmierzamy w kierunku, żeby 100% osadów ściekowych, które będą powstawały na oczyszczalni, było spalanych w pobliskiej elektrowni” – o projekcie współpracy wodociągów z Elektrownią Bełchatów mówi Edward Olszewski, prezes zarządu, dyrektor naczelny Zakładu Wodociągów i Kanalizacji „WOD.-KAN.” Sp. z o.o.

• Podczas wrześniowej konferencji „Energetyka Bełchatów” podpisaliście list intencyjny z PGE GiEK S.A. Oddział Elektrownia Bełchatów w zakresie odbioru paliw alternatywnych. Na czym ma polegać ta współpraca?
Zmierzamy w kierunku, żeby 100% osadów ściekowych, które będą powstawały na oczyszczalni, było spalanych w pobliskiej elektrowni, oddalonej o około 15 km od Bełchatowa. Natomiast wspomniany list intencyjny zawierał zasady przeprowadzenia próby spalania osadów, które mają nam odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle jest to możliwe. Obecnie jesteśmy na etapie przetargu na instalację osuszania osadów pościekowych na oczyszczalni i dopiero po tej inwestycji, rzędu kilkudziesięciu mln zł, będziemy dysponowali osadami, które może spalimy w elektrowni. Sama elektrownia zobowiązała się, że uwzględni kwestię spalania osadów. Trzeba pamiętać że, wszelkie procesy zachodzą w zakładzie energetycznym w sposób bardzo sztywny, dopracowany w szczegółach. W momencie, gdy chcemy próbować nowy produkt, który ma być zmieszany z węglem brunatnym, trzeba go dokładnie przeanalizować. Uzgodniliśmy szczegóły co do samej technologii mieszania osadu, jego dowozu, składowania, zasad bezpieczeństwa pożarowego. Teraz musimy zobaczyć, jak zachowują się urządzenia, jak przebiega sam proces spalania, jakie są jego konsekwencje w kontekście wytwarzania energii elektrycznej. Wszystkie te elementy mają być przedmiotem wspomnianej próby i dopiero wówczas będzie można przygotować się do nowego procesu technologicznego. Czyli równolegle będziemy realizować budowę instalacji osuszenia osadów razem z prowadzeniem prób spalania. Po ich zrealizowaniu będziemy mogli przygotować stałą umowę na odbiór osadów w momencie, kiedy się one pojawią.
Edward Olszewski, prezes zarządu Zakład Wodociągów i Kanalizacji „WOD.-KAN.” |
• Czy osad kierowany do elektrowni musi być odpowiednio przygotowany do spalania?
Tak, musi mieć właściwe parametry – zakładamy, że zawiera 65% suchej masy, a jego kaloryczność będzie nieco wyższa od węgla brunatnego. Tak więc z samym procesem spalania nie powinno być problemu. Ponieważ jest to produkt szkodliwy dla otoczenia, chcemy go całkowicie zutylizować.
• Kiedy będzie można stwierdzić, że elektrownia przyjmie osad?
Z rozmów prowadzonych na etapie uzgodnień listu intencyjnego wnosimy, że nasi partnerzy z PGE również są na etapie finalizowania analiz projektu. Prowadzone badania mają posłużyć precyzyjnemu określeniu, w jaki sposób proces technologiczny ma przebiegać z punktu widzenia technicznego, jak zastosowanie osadu wpłynie na spalanie. W końcu trzeba określić, w jaki sposób zabezpieczyć pracowników uczestniczących w tym procesie.
Jesteśmy wdzięczni elektrowni, że zgodziła się nawiązać współpracę z lokalnymi firmami. Równolegle z nami testowane są odpady komunalne z Ekoregionu, które również będą dowożone do bełchatowskiego zakładu.
• Przyjmujecie inną ewentualność, jeśli chodzi o utylizowanie osadu?
Nie zakładam innego wariantu.
• A co z kosztami finansowymi?
Budowa spalarni, w którą niektóre przedsiębiorstwa komunalne inwestują, pociąga za sobą ogromne koszty. Nasze rozwiązanie powinno przynieść pewne korzyści, albo przynajmniej nie generować dodatkowych kosztów. Jeżeli próby spalenia osadu wypadną dobrze, to na kolejnym etapie uzgodnień zostanie poruszona kwestia finansowa. Ale raczej będzie to odpłatność z naszej strony, dla elektrowni.
• Mówił pan o budowie instalacji osuszania osadów…
Na pierwszym etapie osad będzie odwadniany do 25%. Następnie przeprowadzimy osuszanie słoneczne w czterech halach. Tak uzyskany osad będzie poddawany utylizacji.
• Dlaczego zdecydowaliście się na suszarnię słoneczną?
Chodziło o to, żeby zoptymalizować proces uzyskania osadu, który ma 65% suchej masy, przy jak najmniejszym zaangażowaniu energetycznym.
• Jak obecnie wygląda kwestia gospodarki osadowej na oczyszczalni?
Osad, który powstaje, jest suszony na słońcu, ale na zasadzie bardziej prymitywnej – na poletkach. Następnie składujemy go i wykorzystujemy do celów rolniczych. Tutaj również współpracujemy lokalnie, ale z kopalnią, która często go odbiera.
Problem uboczny, który jest, ale mam nadzieję, że zniknie po wybudowaniu omawianej instalacji, to zagniwanie osadu. Pobliskie osiedle Binków często skarży się na nieprzyjemny zapach, informując o tym fakcie sanepid. Liczymy, że suszarnia wyeliminuje ten odór.
Kłopot ze zmiennym stanem wód
„Problemem były rurociągi z rur żeliwnych. Po kilkudziesięcioletnim okresie użytkowania pojawiały się nieszczelności na stykach”. O zakończonym projekcie modernizacji i budowy sieci wod-kan mówi Ryszard Błażejewski, wiceprezes zarządu, dyrektor techniczny Zakładu Wodociągów i Kanalizacji „WOD.-KAN.” Sp. z o.o.
Ryszard Błażejewski, wiceprezes zarządu Zakład Wodociągów i Kanalizacji „WOD.-KAN.” |
• Zakończyliście duże projekty modernizacji i budowy sieci wod-kan. Na jakie metody się zdecydowaliście?
Jeśli chodzi o budowę sieci na nowych osiedlach, terenach, to wybraliśmy tradycyjną metodę wykopową. Natomiast przy renowacji kanalizacji sanitarnej stosowaliśmy metody w większości bezwykopowe, związane z wykładaniem modułami PVC bądź rękawem filcowym. Również przy renowacji studni, w większości wypadków stosowaliśmy wkłady z PVC, tylko w wyjątkowych przypadkach dopuszczaliśmy metodę chemii budowlanej.
• Jakie trudności napotykaliście państwo podczas modernizacji sieci?
Lepiej spytać: „na jakie się nie napotkaliśmy?!” Przede wszystkim kłopotem okazywał się zmienny stan wód gruntowych w stosunku do stanu potwierdzonego badaniami hydrogeologicznymi, wykonywanymi na etapie sporządzania dokumentacji technicznych. Powodowało to, że stopień skomplikowania może nie był większy, ale za to prace bardziej żmudne i wymagające mocniejszego zaangażowania firm wykonawczych. Ponieważ zastosowana przez projektanta technologia została ograniczona poprzez te wysokie napływy, konieczna była modyfikacja technologii przyjętych na etapie projektowania i wyłaniania przetargów.
• WOD-KAN zdecydował się na eliminację rurociągów cementowo-azbestowych. Jakimi je zastąpiliście?
Rurociągi cementowo-azbestowe, których zresztą był niewielki procent, zastąpiliśmy całkowicie rurociągami z PE. Technologia ta daje nam bardzo długi okres eksploatacji, co przekłada się na niskie stawki amortyzacji, a więc i małe koszty, jakie będą musieli ponieść mieszkańcy.
• Które z rurociągów sprawiły wam największą trudność?
Problemem były rurociągi z rur żeliwnych, zresztą w większości takie mamy. Po kilkudziesięcioletnim okresie użytkowania pojawiały się nieszczelności na stykach. I tam również wykorzystaliśmy jedynie rurociągi z PE. W jednym przypadku, ze względu na kłopoty z wykopaniem, zastosowaliśmy również rękaw.
Rozmawiała Angelika Gajewska
Wywiad został opublikowany w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 5/2012