Izba ma już przeszło ćwierć wieku. Zakładana była w zupełnie innych uwarunkowaniach społecznych i gospodarczych, chociaż, o czym powinniśmy pamiętać, zakładana była w okresie największych przemian. Sam nie byłem założycielem Izby, więc nie potrafię powiedzieć, jakie intencje przyświecały na ten czas jej założycielom. Pewne jest jednak, iż rola i zadania Izby się zmieniają. Powoli wchodzimy w okres spowolnienia procesu inwestycyjnego w naszej branży, więc należy zadać sobie pytania odnoszące się do przyszłości Izby, jej interesariuszy oraz wyzwań przed nią stojących.

Tytułowe pytanie: „komu potrzebna jest Izba?” należy rozebrać na czynniki pierwsze. Pierwszą płaszczyzną, na jakiej poszukiwać można odpowiedzi na to pytanie, jest relacja branży z otoczeniem, czyli reprezentowanie interesów branży na zewnątrz. Jest wielu niezadowolonych z takiego czy innego postępowania różnych organów Izby, niemniej jednak należy przyznać, że jak do tej pory udaje nam się z wszystkimi normalnie rozmawiać, co nie zawsze jest łatwe. Niektórzy koledzy trochę bardziej krewcy starają się skierować Izbę na drogę konfrontacji, co przy naszej pozycji monopolistycznej wydaje się być skazane z góry na porażkę. Jest oczywiste przecież, iż taka branża będzie traktowana przedmiotowo, a ponieważ wszyscy, mam nadzieję, mamy świadomość wysokich w stosunku do wynagrodzeń rachunków za nasze usługi, stanowimy stosunkowo łatwy cel ataków. To, że nie wszyscy w sposób rzetelny piszą o naszej pracy i że publikują w sposób celowy wydaje się najbardziej skrajne przypadki kilku spośród dwóch tysięcy przedsiębiorstw wodociągowych, jest rzeczą normalną w dzisiejszym świecie. Do tego musimy się przyzwyczaić. Jest jednak Izba jedynym reprezentantem dużej branży gospodarki i z tej perspektywy wydaje się z jednej strony istotnym graczem na polu legislacyjnym, a z drugiej – patrząc z punktu widzenia administracji rządowej, dobrze jest mieć po drugiej stronie jedną a nie wiele organizacji. Prawdą jest, że wówczas bardziej trzeba się z nią liczyć. Tak więc Izba zdaje się być potrzebna nam przedsiębiorstwom wodociągowym, jak i administracji rządowej.

Drugą płaszczyzną poszukiwań odpowiedzi na tytułowe pytanie są relacje wewnętrzne w branży. Izba jest, nawet jeśli niewystarczającym, to jednak istotnym nośnikiem wiedzy pośród przedsiębiorstw wodociągowych. Prawdą jest, że głównie pośród mniejszych, lecz mając poczucie solidarności, wszystkich przedsiębiorstw, jest to jak najbardziej uzasadnione. Izba w sposób bardzo zręczny daje nam jako branży poczucie wspólnoty i dobrze się stało, że póki co intensywne w pewnych okresach tendencje separatystyczne różnych grup przedsiębiorstw spełzły na niczym. Zwornik branży, jakim jest Izba, jest najzwyczajniej w świecie nam, przedsiębiorstwom wodociągowym, potrzebny.

Można by wyliczać jeszcze wiele innych płaszczyzn, na których powinniśmy docenić istnienie i działalność Izby, lecz nie tu miejsce i pora by się do tego odnosić. Izba jednak stanowi dla nas jako branży wyzwanie. Chcąc ją utrzymać w okresie, gdy przychody z targów przez nią organizowanych będą systematycznie malały, a nadchodząca zmiana pokoleniowa nie ukształtowała w pełni nowych perspektyw działania tej organizacji, powinniśmy podjąć otwartą i szczerą dyskusję o tym, czy wyobrażamy sobie za parę lat naszą branżę bez Izby. Jeśli nie, to nadszedł czas na zawieranie kompromisów. Tu i teraz.
 

Felieton Pawła Chudzińskiego, prezesa zarządu Aquanet SA został również opublikowany w nr 2/2019 magazynu Kierunek Wod-Kan.