Na tropie skażenia
Procedury reagowania w sytuacjach kryzysowych można usprawniać, ucząc się na doświadczeniach własnych czy innych przedsiębiorstw. Wodociągi Ziemi Cieszyńskiej w Ustroniu, po nagłym pogorszeniu się jakości wody w styczniu bieżącego roku, chciałyby m.in. wprowadzić – wspólnie z gminą – esemesowy system ostrzegania.

„Ze względu na pogorszenie się jakości wody w sieci wodociągowej na terenie miast: Wisły, Ustronia i Skoczowa zalecamy ograniczenie bezpośredniego spożycia wody do czasu zamieszczenia ponownego komunikatu przez Wodociągi Ziemi Cieszyńskiej w Ustroniu” – ogłoszenie tej treści ukazało się na stronie wodociągów w połowie stycznia. Spółka musiała zmierzyć się nie tylko z koniecznością zapewnienia dostaw wody, bieżącego informowania mieszkańców, ale i znaleźć źródło skażenia, co – z uwagi na zimowe warunki – wcale nie było proste.
Zapach „leków”
Problem pojawia się 17 stycznia. Na jednym z dwóch ujęć w Wiśle Czarne zostaje wykryty specyficzny zapach, który zaniepokojeni mieszkańcy opisują, jako „kojarzący się z apteką, z medykamentami”. – Zlokalizowaliśmy prawdopodobne źródło pochodzenia wody o tym dziwnym zapachu jako awaryjne ujęcie na potoku Malinka. Ujęcie to zostało od razu zamknięte – mówi Janusz Stec, prezes wodociągów cieszyńskich.
Jednocześnie po analizach stwierdzono, że nie istnieje zagrożenie bakteriologiczne. – Mamy tam zabezpieczenie w postaci lampy UV. To właśnie ona dała sygnał, że coś jest nie tak. Niestety, nie udało się zapobiec przedostaniu się „podejrzanej” wody do sieci – wyjaśnia prezes. – Następnego dnia rano rozpoczęliśmy więc zrzucanie wody z sieci i zbiorników. Wodociągi dodatkowo zwiększyły też dawki podchlorynu dozowanego na samej stacji i na punktach dochlorowania na sieci.
Z biegiem czasu woda w Wiśle stopniowo pozbywała się nieprzyjemnego zapachu. Równocześnie stawał się on wyczuwalny w miastach położonych poniżej biegu rzeki – w Ustroniu i Skoczowie. Stan ten utrzymywał się przez dwa dni. W międzyczasie służby wodociągowe, miejskie i powiatowe starały się zlokalizować źródło zanieczyszczenia.
Podejrzana sól
Co spowodowało zanieczyszczenie wody? Podejrzenie padło na sól, którą posypywano zmrożoną nawierzchnię dróg wokół zbiornika. – Kiedy pojechaliśmy na miejsce, gdzie wyczuwalny był wspomniany zapach, stwierdziliśmy, że prawdopodobnie unosi się on z błota pośniegowego – tłumaczy Stec. Pobrano próbki solanki i soli. Prowadzono kilka prób, mieszając sól ze śniegiem. – „To nie ten zapach” – uznaliśmy po kilku tego rodzaju testach – opowiada prezes wodociągów. – Wówczas zaczęliśmy brać pod uwagę zanieczyszczenie pochodzenia fekalnego, choć równocześnie postanowiliśmy na przyszłość zabezpieczyć się przed zagrożeniem dostania się do wody wspomnianej solanki.
I tak, „dmuchając na zimne”, wodociągi wzięły udział w uzgodnieniach odnośnie projektu nowego rozwiązania nawierzchni drogi wokół zbiornika. – Droga zostanie wyposażona w rów odwadniający z systemem kanalizacji deszczowej odprowadzanej poniżej ujęcia – na wypadek ewentualnego zanieczyszczenia wody solą czy np. awarii – wycieku z samochodu, co mogłoby zaszkodzić wodzie pitnej – wyjaśnia Janusz Stec.
![]() |
Badania sanepidu wskazały, że zanieczyszczenie wody miało pochodzenie fekalne. |
Dotrzeć z informacją
Szukając źródła skażenia, wodociągi równocześnie starały się zapewnić dostawę wody oraz na bieżąco komunikować się z mieszkańcami o rozwoju sytuacji. – Powołaliśmy sztab zarządzania kryzysowego – mówi Janusz Stec. – Przeszkoliliśmy osoby, które zasiadają za pulpitami dyspozytorni w Cieszynie, Ustroniu i Skoczowie. Pełniły one na zmianę 24-godzinny dyżur, informując odbiorców przede wszystkim o tym, że woda jest bakteriologicznie bezpieczna oraz że pogorszenie jej jakości nie dotyczy np. Cieszyna, z uwagi na inne źródła poboru.
Komunikat ten przekazywała przez megafon również cieszyńska straż miejska, z którą wodociągi wcześniej już współpracowały, np. przy okazji zimowych awarii i związanej z tym konieczności zamykania niektórych ulic.
Na stronie internetowej wodociągów i sanepidu pojawiały się aktualizowane komunikaty dotyczące jakości wody. Informacje w „wersji papierowej” rozwieszał sanepid. – Zalecaliśmy, by bezpośrednio wody nie spożywać, mimo że mieliśmy pewność, iż nie istnieje zagrożenie bakteriologiczne – tłumaczy Stec. – Do szkół i przedszkoli dostarczaliśmy wodę konfekcjonowaną, wykorzystywaliśmy też beczkowozy.
Mądre wodociągi po szkodzie?
Zapach i smak wody wróciły do dawnego stanu. Przypuszczenia wodociągowców okazały się słuszne – badania sanepidu wykazały, że zanieczyszczenie miało pochodzenie fekalne. – Potwierdziło to również nasze laboratorium – zapewnia Janusz Stec. Pytany o oceną całej akcji mówi, że choć w zaistniałej sytuacji kryzysowej współpraca z sanepidem układała się dobrze, na przyszłość wymaga jednak doprecyzowania, by działania odpowiednich służb były jeszcze szybsze. Prezes wodociągów cieszyńskich jest też świadom, że sposoby, kanały informowania mieszkańców muszą być rozbudowane. Nie każdy ma dostęp do Internetu, a i wówczas nie śledzi na bieżąco komunikatów na stronach wodociągów. – Podczas spotkań u starosty pojawił się pomysł stworzenia swoistego systemu wczesnego ostrzegania za pomocą smsów. Obecnie projekt ten jest analizowany, również pod kątem szerszego wykorzystania – mówi Stec. – System przydałby się przecież, by poinformować mieszkańców np. o ważnych imprezach i wydarzeniach w życiu gmin ziemi cieszyńskiej.
Autor: Przemysław Płonka
Artykuł został opublikowany w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 5/2012
Źródło fot.: www.sxc.hu