Wodociągowe URE. Regulator cen wody
W Polsce trwa dyskusja na temat wprowadzenia regulatora cen – instytucji niezależnej politycznie, wysoce wyspecjalizowanej i kompetentnej. Podmiotu, który kontroluje wartość i skład cen „wodkanowych” monopoli, w trosce o konsumentów.
Przedsiębiorstwa wodociągowe i kanalizacyjne funkcjonują w warunkach tzw. monopolu naturalnego. Są jedynym dostawcą usług wod-kan w danym regionie. Szczególnie, jeśli należą do samorządów i samodzielnie realizują usługi dla ludności. Inaczej sytuacja wygląda wówczas, gdy samorząd zleca obowiązki innym podmiotom. W wyniku przetargu kreuje się sytuację konkurencyjności, a wybrany na określony okres czasu operator ma świadomość istnienia konkurencyjnych przedsiębiorstw. Taki rynek regionalnych, okresowych monopoli powinien być szczególnie kontrolowany. W dodatku, że dotyczy bardzo masowego produktu, niezbędnego do życia i niemającego substytutu.
déjà vu
Kwestia organizacji polskiego regulatora cen ma już wiele lat. Dyskusje w sprawie zmiany formy regulowania taryf w sektorze prowadzone są już od bardzo dawna, rozpoczęto je jeszcze przed wejściem w życie ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Zgodnie z ankietą przeprowadzoną wówczas przez IGWP, 80% przedsiębiorstw opowiedziało się za wprowadzeniem niezależnego od gmin regulatora w sektorze wodno-kanalizacyjnym. Sprawy potoczyły się jednak inaczej. Pytanie o regulatora powróciło niedawno w kontekście nowego Prawa wodnego. W dodatku, że ma ono wywołać zmiany w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu. W zasadzie historia zatacza kolejne koło, gdyż już na początku lat 2000, w związku z dążeniem Izby do wyłączenia sektora usług wod-kan spod wspólnej przynależności ministerialnej z gospodarką mieszkaniową. W 2007 roku powstał projekt zmiany ustawy Prawo wodne, zakładający utworzenie Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”. Zakładał on zmiany w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, do których akty wykonawcze miał opracować minister właściwy dla gospodarki wodnej, czyli minister środowiska. To on miał więc również określić zasady tworzenia taryf. Zmieniła się władza i sytuacja do dziś pozostała nierozwiązana. Ale dyskusja w ostatnich czasach ożywiła się z powodu nowego projektu ustawy Prawo wodne i tych samych, powtórzonych postulatów. Jednomyślności w opiniach na temat regulatora taryf już wśród przedsiębiorstw nie ma. Podczas ostatniej Kongresu WOD-KAN-EKO organizator przeprowadził quiz pytając uczestników, czy są za wdrożeniem centralnego regulatora. 1/3 odpowiedziała „tak”, 1/3 „nie”, 1/3 odpowiedziała „nie wiem’. Według badań ankietowanych przeprowadzonych przez IGWP, przedsiębiorstwa odpowiadały na pytanie, przez kogo powinny być zatwierdzane taryfy.
Odpowiedzi kształtowały się następująco:
- przez niezależnego regulatora (zewnętrznego) – 44,2%,
- przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) – 33,3%,
- przez radę gminy – 15,8%,
- przez radę gminy lub wójta – 1,7%,
- przez wojewodę – 1,7%,
- przez wojewodę lub niezależnego regulatora – 1,7%,
- przez wójta lub niezależnego regulatora – 0,8%.
Problem rzetelnego i sprawiedliwego ustalania taryf wydaje się bardzo aktualny. Przecież ceny podstawowych dóbr zawsze budzą emocje, ale nie zawsze są zatwierdzane uczciwie i poprawnie. Wydawałoby się, że funkcjonujący obecnie w Polsce model jest słuszny. Z jednej strony gmina musi dbać o mieszkańców i obsługiwać ich na odpowiednim poziomie. Nie pozwoli więc na drastyczny wzrost taryfy w trosce o budżety domowe. Z drugiej strony musi wymagać od przedsiębiorstwa odpowiedniego poziomu usługi, która musi przecież się finansować. A więc to gmina powinna znaleźć ten złoty środek. Niestety, praktyka okazuje się inna. Naciski polityczne, strach przed gniewem wyborców z powodu wzrostu cen, olbrzymie potrzeby inwestycyjne często zmuszają włodarzy do nieracjonalnych zachowań, blokowania podwyżek lub obrony interesów właściciela przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjnego. Wśród ankietowanych przez IGWP ponad połowa stwierdziła, że zaletą regulatora byłaby jego niezależność od politycznych nacisków.
Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie od lat uczestniczy w debacie na temat konieczności powołania regulatora cen usług wod-kan. Analizuje problem, aby pomóc przedsiębiorstwom zrozumieć go i wyrobić sobie pogląd na jego temat. Rodzą się bowiem pytania o to, kto powinien być regulatorem, na jakim poziomie administracji publicznej (krajowy, wojewódzki?). Jaka powinna być szczegółowość weryfikacji wniosku taryfowego? Należy również zdecydować, czy określana będzie cena krajowa, ceny regionalne, czy też ceny dla poszczególnych gmin lub przedsiębiorstw. Jaka będzie w związku z tym skala kosztów utrzymania takiego regulatora i kto będzie je ponosił? Czy ma to być nowa instytucja, czy może nowa działalność dla URE?
W 2016 roku temat zmiany ustawy Prawo wodne oraz regulatora cen wody powrócił. W zasadzie z podobnymi założeniami i z podobnymi niewiadomymi. IGWP zgłosiła swoje uwagi do projektu ustawy, która niebawem powinna wejść w życie. Następnie rząd planuje zmienić ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Za tym pójdzie wdrożenie regulatora taryf. Powraca pytanie o jego formę, zakres praw i obowiązków, koszty funkcjonowania itd.