Czy mniejsze zużycie wody przez mieszkańców jest „na rękę” zakładom wodociągowym?
Prawdopodobnie najtrafniejszą odpowiedzią jest nieśmiertelne: „to zależy”, ja jednak spróbuję dowieść, że tak właśnie jest. A ponadto – podzielę się wskazówką, jak przedsiębiorstwa wodociągowe mogą o to jeszcze skuteczniej zabiegać, niewielkim kosztem.
Według podstawowych zasad ekonomii i sprzedaży – konsument może sądzić, że skoro zakład produkcji wody dostarcza jej większą ilość do odbiorcy, to ma z tego tytułu wyższe przychody. Dlaczego zatem miałby namawiać swoich klientów do oszczędnego korzystania z wody wodociągowej?
Obowiązujące rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 14 stycznia 2002 r. w sprawie określenia przeciętnych norm zużycia wody (Dz.U. 2002 nr 8 poz. 70) przewiduje, że na potrzeby bytowo-gospodarcze mieszkańców budynków, które są wyposażone w pełen węzeł sanitarny, należy zabezpieczyć wodę w ilości nawet około 160 l/d·M. Ta wartość jest zmienna – uzależniona od stopnia wyposażenia mieszkań w punkty czerpalne, dostęp do kanalizacji oraz ciepłej wody z miejskiej elektrociepłowni lub własnego źródła podgrzewania wody. Zatem im większa wygoda w dostępie do wody, tym mieszkańcy zużywają jej więcej.
Na marginesie dodam tylko, że upłynęło 20 lat od momentu wejścia w życie powyższego rozporządzania, a zużycie (w ilości 30 l/d·M) szacowane w ramach najniższej kategorii udogodnień związanych z dostępem do wody (czyli przynoszenie jej siłą własnych mięśni, ze zdroju ulicznego) jest już prawdopodobnie rzadkością. Co jednak warto zauważyć – taka najniższa, normatywna ilość wody także zaspokaja potrzeby bytowe mieszkańca w ciągu doby!
Przy określonej przepustowości urządzeń do poboru (nie wspominając o coraz częściej niedostatecznych zasobach wody u źródła), uzdatniania i przesyłu wody wodociągowej – zakłady produkcji wody mają nie lada twardy orzech do zgryzienia, aby właściwie oszacować dobowe zapotrzebowanie dla wszystkich mieszkańców i zabezpieczyć te potrzeby. Ta trudność wynika m.in. z faktu, że niemal każdego dnia miasta rozrastają się o nowe osiedla i co za tym idzie – nowych konsumentów wody.
Faktyczne koszty
Warto także uświadamiać użytkowników wody wodociągowej o faktycznych kosztach jej pozyskania, uzdatniania i dostarczenia do punktów czerpalnych. W skład powyższego wchodzą również wydatki na utrzymanie całej instalacji i sieci, planowane remonty, usuwanie awarii oraz amortyzację środków trwałych, zużycie materiałów, energii, opłaty publicznoprawne, wynagrodzenia, świadczenia, ubezpieczenie i usługi zewnętrzne.
Z uwagi na koszty, które rosną razem z zapotrzebowaniem na wodę – zrównoważone zużycie wody wodociągowej przez mieszkańców to bezsprzecznie właściwy kierunek, z uwagi na kwestie zarówno środowiskowe, jak i ekonomiczne. Zatem z punktu widzenia budowania świadomości mieszkańców – należy kłaść nacisk na intensywną edukację w tym kierunku.
Komunikacja wod-kanu
Przeanalizujmy, jak komunikują się zakłady wodociągowo-kanalizacyjne z użytkownikami sieci. Każdy właściciel posesji, z którym przedsiębiorstwo wod-kan podpisuje umowę na dostawę wody (i odbiór ścieków) raz miesiącu otrzymuje fakturę z rozliczeniem zużycia tych mediów. Naturalną już praktyką jest dostarczanie powyższego dokumentu w formie elektronicznej, z poszanowaniem zużywanych zasobów – co często przekłada się na niższą cenę abonamentu dla odbiorcy.
Ponadto, w celu ułatwienia komunikacji z klientami, zakłady wodociągowe posiadają strony internetowe, a także konta w mediach społecznościowych. Tymi kanałami komunikują się z konsumentami, informują m.in. o awariach, planowanych wyłączeniach w dostawie wody, publikują dane o jakości wody, edukują w zakresie bezpiecznego spożywania „kranówki” oraz dzielą się aktualnymi danymi z „życia” i osiągnięć zakładu. Jak jednak wyglądają miesięczne statystyki odwiedzin tych stron w odniesieniu do liczby umów zawartych z użytkownikami sieci? Jak wiele osób faktycznie szuka informacji w internecie o wodzie wodociągowej i aktualnych (jakże cennych) komunikatów od lokalnego zakładu produkcji wody?
Z punktu widzenia statystycznego użytkownika obstawiam, że robi to przede wszystkim w momencie wystąpienia awarii, szukając numeru telefonu do kontaktu, gdy kupuje pralkę i poszukuje informacji o twardości wody lub w momencie, gdy dostanie wysoki rachunek i chce zdobyć dane o obowiązujących taryfach.
Jak skuteczniej trafić do odbiorców?
Jak skuteczniej zakład wodociągowy może docierać do swoich odbiorców, gdy wszystkie tak mozolne próby przebicia się w morzu wszystkich dostępnych w sieci informacji nie są wystarczające? Dodam, że znam to z własnych doświadczeń i wysiłków podejmowanych celem docierania do nowych czytelników treści na moim blogu.
W dobie windujących cen najbardziej oczekiwanymi wiadomościami są obecnie sposoby na zaoszczędzenie, w tym na rachunkach za wodę! Może warto zatem rozważyć wykorzystanie istniejącego, stałego kanału dostępu do klientów, jakim jest miesięczne rozliczenie zużycia wody, gdzie można by było publikować np. wskazówki odnośnie zmniejszenia zużycia wody wodociągowej na cele bytowo-gospodarcze lub gotowe rozwiązania umożliwiające oszczędne korzystanie z wody? Przykładem takiego rozwiązania, które już funkcjonuje, jest edukacyjna gazetka dostarczana raz w roku (akurat w wersji papierowej), wraz podliczeniem zużycia wody i ścieków dla korzystających z usług zakładu wodociągów i kanalizacji obsługującego teren południowo-zachodniej Anglii – Wessex Water.
W mojej ocenie – przyniosłoby to wielką korzyść, a jak dowiodłam powyżej – z obustronnym pożytkiem.
***
Anna Michałowska - z wykształcenia technolog wody, inżynier środowiska i hydrolog. Od 15 lat zawodowo związana z działaniami na rzecz równowagi gruntowo-wodnej przy inwestycjach liniowych. Na co dzień mierzy się z okołowodnymi wyzwaniami na etapach: projektowania, realizacji i utrzymania inwestycji. Autorka bloga „Jesteś wodą", gdzie na co dzień porusza tematy związane ze świadomym zarządzaniem zasobami wodnymi i inspiruje do oszczędzania wody.
Artykuł ukazał się w magazynie ,,Kierunek WOD-KAN", nr 3/22
Komentarze