Gdy w sieci jest powietrze
Ostatecznie konieczne jest stosowanie rozwiązań mieszanych. Systemów grawitacyjno-ciśnieniowych wraz z licznymi przepompowniami ścieków oraz wydłużonymi „pustymi” przebiegami (tj. odcinkami pozbawionymi przyłączeń odbiorców)2. W efekcie znacząca część przewodów pracuje jak osadniki, a sytuację pogarszają dość liczne (wprawdzie w stosunkowo małych wymiarach, ale w odniesieniu do przepływu relatywnie duże) zbiorniki przepompowni ścieków. Wszystko to stwarza korzystne warunki dla rozwoju procesów gnilnych.
W skład gazów fermentacyjnych powstających w kanalizacji wchodzą m.in. metan i siarkowodór, przy czym o ile pierwszy z nich jest wybuchowy, to jednak mało dokuczliwy dla mieszkańców, to stanowiący jedynie niewielką część (ok. 6%) emisji gazów siarkowodór jest podstawą emisji dokuczliwych wyziewów. Równocześnie przy groźnych dla zdrowia i życia stężeniach siarkowodór jest słabo wyczuwalny. Problem odorów nie jest niczym nowym, już w momencie powstawania pierwszych współczesnych systemów kanalizacji stosowano skuteczne przeciwdziałanie (ażurowe włazy na początku i przewody wentylacyjne na końcu kolektora, płukanie w okresach bezdeszczowych, filtry węglowe przy przewietrznikach) – rys. 1. Jednak obecnie nasila się występowanie negatywnych zjawisk w sieciach, co wymusza zmianę sposobu podejścia do rozwiązania problemu.
Cały materiał znajdą Państwo w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 2/2014
Fot.: MPWiK Jaworzno
Przypisy
1 Powszechne w polskiej praktyce opieranie się na wartości tzw. prędkości samooczyszczania może prowadzić do uzyskania fałszywych wyników.
2 W efekcie pojawia się problem nadmiernego wydłużenia sieci wodociągowych, czy też kanalizacyjnych – nie są rzadkością, gdy na 1 mieszkańca przypada kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt metrów sieci. W rekordowych projektach bywa ich nawet ponad 100.