Jak sprzedać więcej wody...
Swego czasu pisałem o konflikcie interesów naszych firm w zakresie dostarczania wody dla dwóch typów odbiorcy: mieszkańca i strażaka.
Świeża i bezpieczna dla zdrowia
Mieszkaniec oczekuje, że woda w kranie będzie świeża, bezpieczna dla zdrowia i obojętna dla pranej odzieży. Przy okazji mieszkaniec chciałby, aby ciśnienie wody było optymalne i nie powodowało u niego przecieków na instalacji (spłuczki, uszczelki, krany itp.). Największy oczekiwany strumień wody to potrzeby prysznicowe lub do podlewania ogródka.
Strażak oczekuje czegoś zupełnie innego. Woda nie musi być ani świeża, ani bezpieczna dla zdrowia. Woda musi być mokra i musi być jej dużo. W jego ocenie każdy hydrant uliczny powinien mieć wydajność pożarową o każdej porze dnia i nocy.
W mojej ocenie tych dwóch interesów nie da się do końca harmonijnie połączyć. Dobrze wiemy jakie średnice są potrzebne do zasilania budynku jednorodzinnego, a jakie do hydrantu. Konia z rzędem kto rozwiąże ten problem.
Sprzedaż wody
Podobna sytuacja jest ze sprzedażą wody. Pobór wody przez odbiorców systematycznie spada. Mamy dostęp do nowoczesnych wodooszczędnych urządzeń. Posiadamy perlatory, spłucz- ki zbiornikowe, zmywarki do naczyń, oszczędne pralki. Coraz więcej osób ze względu na wprowadzanie opłat za odprowadzanie deszczówki gromadzi ją i używa do podlewania ogrodu. Przemysłowcy w nowej rzeczywistości tną koszty produkcji, w tym koszty zakupu wody i odprowadzania ścieków.
Ponadto wszystkie komunikatory (lubię to stare określenie bardziej niż media :) namawiają nas do oszczędzania wody, która musi wystarczyć dla przyszłych pokoleń.
Cena
Niestety w tej sytuacji trudno odnaleźć się przedsiębiorstwom wod-kan. Nasze koszty nie chcą maleć tak szybko jak sprzedaż. Wszyscy jesteśmy kontrolowani przez lokalne władze. Nie jesteśmy w związku z tym firmami nastawionymi stricte na zysk. Musimy pełnić służbę społeczną. Przykładem jest budowanie sieci wodociągowej lub kanalizacyjnej, która zwróci się za kilkadziesiąt lat. Kto z operatorów komórkowych pozwoliłby sobie na taką niegospodarność? My musimy, ponieważ taka jest nasza misja. Nasi odbiorcy na terenach wiejskich budują przydomowe studnie z darmową wodą. Wodę z sieci pobierają okazjonalnie w okresach suszy. Raczej nie wiedzą, że my za każdy metr sześcienny wody musimy zapłacić do budżetu państwa. Płacimy podatki (w tym mój „ulubiony” od nieruchomości za wszystkie rurociągi), zatrudniamy służby eksploatacyjno-administracyjne. Nasze sieci utrzymujemy w pełniej sprawności 24 godziny na dobę każdego dnia w roku. Rurociągi potrzebują ciągłych remontów i wymian. Wydaliśmy w ostatnich latach olbrzymie pieniądze na budowę nowych sieci kanalizacyjnych.
Wszyscy wiedzą, że podwyższanie cen wody i ścieków prowadzi zwykle do obniżania zużycia przez klientów. To nie jest najlepsza droga.
Co zatem można zrobić żeby poprawić sprzedaż? Można stosować metody mniej lub bardziej pokojowe.
Do tych łagodniejszych, czyli społecznie akceptowalnych, należałyby: obniżka cen wody i ścieków, obniżanie kosztów produkcji wody, upusty dla klientów przy zwiększonym poborze, kampania społeczna na rzecz picia wody z kranu (również w szkołach, urzędach, restauracjach, zdroje uliczne itp.), prawidłowa gospodarka środkami trwałymi (przy budowie nowej sieci likwidujemy środek trwały na starą sieć, aby uniknąć płacenia podwójnie podatku), finansowanie włączeń do sieci lub nawet całych przyłączy dla przyszłych odbiorców (działanie zapobiegające budowie studni i oczyszczalni przydomowych), wykorzystanie biogazu oraz osadów do wytwarzania energii elektrycznej.
Metody mniej pokojowe to: wprowadzenie opłaty za gotowość przeciwpożarową dla odbiorców, którzy mają takie zapewnienie w umowie, współpraca z gminą w zakresie likwidacji przydomowych osadników, prawidłowy dobór wodomierzy dla uniknięcia strat „pozornych” (wynikających z błędów pomiarowych wodomierzy). Świadomie nie piszę o podwyżce cen, to, jak wspomniałem, nie jest dobra droga w dłuższym horyzoncie czasowym.
Pomimo naturalnego monopolu biznes wod-kan nie jest prostym zajęciem. Ciekaw jestem co wymyślą nasi następcy za 20-30 lat? Ponoć klimat się ociepla, temperatura rośnie, być może w związku z tym wzrośnie również zużycie wody?