Partner serwisu

Dawna wyobraźnia

Kategoria: Felietony

Coraz bardziej pozostaję pod wrażeniem mądrości naszych przodków. Z lat młodzieńczych wynieśliśmy (może nie wszyscy), że ci co byli przed nami, to musieli być bardzo ubodzy intelektualnie, no bo nie znali obecnych rozwiązań technicznych, nie mogli korzystać z technologii, która nam towarzyszy...

Dawna wyobraźnia

     Energia elektryczna i jej zastosowanie to zastąpienie wieku pary, który jeszcze zdaje się niedawno dominował na szynach kolejowych. Można jeszcze inaczej. Przyglądać się dziełom sprzed setek lat i podziwiać umiejętności Chińczyka czy Egipcjanina. Na co dzień nie ma czasu zastanawiać się nad tym, co było kiedyś, bo ważne jest to, co teraz. Tylko przychodzi taki moment, że np. nasze zawodowe zajęcia ocierają się o to, co kiedyś. Miasta buduje się wiekami.
     Wyposażenie w infrastrukturę dziesiątkami lat. Wiele trzeba pogodzić, ale i bardzo dużo przewidzieć. I tu szacunek dla naszych pradziadków i dziadków poprzedników. Przewidzieli, dlatego zaplanowali i ułożyli rury o określonej średnicy, które dzisiaj są często w lepszym stanie niż te układane przez naszych ojców i doskonale pełnią swoją rolę. Nie wyszło tak przez przypadek, ale z konkretnego projektowania i planowania. Przyglądam się dzisiaj. Słucham, czytam i rozmawiam. Niektórzy z pokorą dla swoich poprzedników, tylko posługując się nowymi narzędziami  kontynuują myśl tamtych. Inni, buńczucznie sobie poczynają, by na końcu przekonać się, że Ameryki nie odkryli, i w końcu ci niebezpieczni, bo lekko i bez wyobraźni podchodzący do problemu. Oni zostawiają po sobie tylko faktury i krótkotrwałe wrażenie, że mieliśmy do czynienia z wybitnymi, a to tylko odpowiednio dozowana mgła marketingowo-pijarowska nas „oczadziła” – jeśli już.
     W odstępie tygodnia, w dwóch odległych od siebie miejscach (Białowieża i Poznań) i zupełnie odmiennych audytoriach wysłuchałem wiele wypowiedzi, które można spiąć klamrą - polityka miejska. Polityka jako racjonalne myślenie o przyszłości naszych miast.
     Kiedy słuchałem wodociągowców, to słyszałem narzekania na częsty brak zrozumienia u decydentów  lokalnych, zależności między racjonalnym planowaniem przestrzennym a np. planowaniem gospodarki ściekowej. To między innymi rozproszenie zabudowy i projektowania infrastruktury zgodne z utrwalonymi przez lata standardami, które nie przystają do nowych realiów ekonomicznych. Przy tym wszystkim pomijanie elementów eksploatacji.


    Z kolei, kiedy uczestniczę w Zgromadzeniu Związku Miast Polskich to słyszę wypowiedzi burmistrzów i prezydentów, jak trzeba coś zrobić, bo miasta się wyludniają. W pierwszym odruchu chciałoby się  zaproponować odpowiednią politykę prorodzinną, ale to nie w tym rzecz. Chodzi o zjawisko odpływu najlepiej zarabiających mieszkańców na przedmieścia czy wręcz okoliczne wsie. Jak wynika z prognoz, zmiany te mają charakter trwały. Miasta będą się „kurczyć”, a na obrzeżach osiedlą się nowe skupiska ludzi, często bardziej wykształconych i lepiej zarabiających. To grozi szeregiem niekorzystnych zjawisk, takich jak spadek wpływów podatkowych, wzrost zagrożeń dla bezpieczeństwa publicznego w dzielnicach centralnych czy wreszcie pogłębienie się rozwarstwienia społecznego. Co robić? Prezydenci pokazują na przedstawiciela rządu i domagają się określonej polityki miejskiej. Sami nie chowają głowy w piasek, ale chcą wsparcia regulacjami prawnymi i wsparcia finansowego, bo inaczej tego problemu nie da się rozwiązać.
    Wracam do siebie i patrzę wokoło. Wypisz, wymaluj dokładnie to, co tam gadali.
    Jako mieszkaniec chciałbym, aby za te unijne pieniądze i nasze zrobić tak, aby nie wracać do problemu przez kilkadziesiąt lat. Tak robili nasi dziadkowie.
    Ponownie wychodzi, jak ważne jest odpowiednie planowanie. Dzisiaj trzeba to robić interdyscyplinarnie, bo takie są wymogi nowoczesnej strategii. Moim zdaniem, kiedyś było podobnie tylko nie nazywano tego po imieniu. Dzisiaj, niestety wychodzi brak precyzji planowania w niektórych obszarach. W praktyce względnie łatwo jest realizować nowe inwestycje niż później eksploatować nietrafione obiekty. Potrzeba tylko „dobrej wyobraźni”.

Autor: Michał Rżanek, prezes zarządu PWiK Piotrków Trybunalski

Felieton został opublikowany w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 2/2011

 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ